Spaghetti z kremem z Burraty i suszonymi pomidorami


Burrata... Ser wymyślony tak naprawdę po to by zagospodarować pozostałości po produkcji Mozzarelli 😜. Wiecie, że jej historia nie sięga dalej niż zaledwie do początków XX wieku? Ale, oczywiście to w żaden sposób nie wpływa na to co w przypadku Burraty jest najważniejsze, czyli to, że po prostu jest PYSZNA 😋.

I ja Burratę kocham szczerze i serwuję, i jem kiedy tylko mam taką okazję. 

A dziś zaproponuję ją Wam, w nieco nietypowej postaci kremu, serwowaną z makaronem. Danie proste niesamowicie. Danie niesamowicie pyszne.

Do dzieła!

  • Poziom trudności: łatwe
  • Czas przygotowania: ok 10 minut
  • Czas wykonania: ok. 15 minut


Składniki: (na 2-3 osoby 👦👩👨) 

  • 250g makaronu typu Spaghetti (u mnie było kwadratowe, alla chitarra)
  • 6 suszonych pomidorów w oleju
  • 1 papryczka chilli
  • 2 filety anchois w oleju
  • 2 ząbki czosnku
  • Oliwa EVO
  • sól i pieprz do smaku

Na krem ​​z burraty:

  • ok. 200g Burraty
  • 1 łyżka oliwy
  • 2-3 duże liście bazylii
  • sól i pieprz do smaku

Na posypkę:

  • ok. 20g ulubionych krakersów
  • 1-2 liście bazylii
  • 2 łyżki tartego Pecorino

Wykonanie:

1. Krem z Burraty

  • do kubka do blendowania wrzucamy odsączoną burratę i pozostałe składniki kremu
  • całość blendujemy (oczywiście blenderem) na gładki krem i gotowe!

2. Posypka

  • krakersy i liście bazylii wrzucamy do malaksera i rozdrabniamy kilkoma, szybkimi pulsami
  • następnie dodajemy starty ser Pecorino i mieszamy. Można też dodać dla smaku odrobinę kminu rzymskiego.

3. Spaghetti

  • pomidory odsączmy z oleju i kroimy na niewielkie kawałki. Ząbki czosnku obieramy i lekko rozgniatamy. Papryczkę chilli siekamy drobno
  • na głębokiej patelni rozgrzewamy solidny chlust oliwy, wrzucamy czosnek i pomidory i podsmażamy parę minut
  • dodajemy anchois (uwaga, rozgrzana oliwa z patelni może pryskać!) i chilli i podsmażamy parę chwil, mieszając aż anchois się całkowicie rozpadną. Następnie czosnek usuwamy (jeśli będziemy smażyć go zbyt długo - zgorzknieje)
  • w międzyczasie gotujemy Spaghetti al dente, w dużej ilości osolonej wody
  • ugotowany makaron przekładamy prosto z garnka w którym się gotował na patelnię z pomidorami i anchois i podgrzewamy, mieszając kilka chwil. W razie potrzeby dodajemy trochę wody spod makaronu - chodzi o to by całość idealnie się połączyła i nabrała lekko kremowej konsystencji

Serwujemy natychmiast, z dużą, dużą, DUŻĄ ilością kremu z Burraty 😍 i posypany naszą krakersowo-serową posypką.

Smacznego! 😀


Makaron Genovese

 

Makaron Genovese
Pasta Genovese

Mogę się założyć, że prawie każdy w Polsce przynajmniej słyszał o sosie Bolognese (pomijając oczywiście fakt, że "polskie Bolognese" ma najczęściej tyle wspólnego z oryginałem ile "fasolka po bretońsku" z Bretanią 😛). A kto w takim razie słyszał cokolwiek o Genovese? No właśnie... Ale nil desperandum, spieszę na ratunek i przedstawiam wszystkim zainteresowanym poniższy, wspaniały przepis.

Jako, że jest to danie kuchni włoskiej, i w nazwie ma "Genovese" (czyli po polsku: "genueński"), jak nietrudno się domyślić pochodzi z... Neapolu. Serio. To bezdyskusyjnie jest danie z Kampanii, i nie ma nic wspólnego z Ligurią. Ot, uroki włoskiej kuchni. 😏

Genovese to wspaniałe "białe" ragù (czyli bez pomidorów), na wołowinie (głównie), z dużą ilością cebuli i białego wina. Powolne i długotrwałe gotowanie pozwala składnikom się rozpaść i stworzyć kremowe, delikatne i słodkie puree , idealne do wymieszania z makaronem. Jego przygotowanie jest dość proste, ale wymaga cierpliwości i odpowiedniej ilości czasu, aby sos ugotował się do perfekcji.

Jak wszystkie tradycyjne przepisy, istnieje wiele wersji: można użyć wyłącznie wołowiny, można dodać i wieprzowinę. Niektórzy dodają tarty ser i jałowiec, inni wolą bez. Niezależnie od ostatecznego wyboru zapewniam, że sukces jest więcej niż gwarantowany. Jeśli chodzi o makaron to przyjęło się, że tradycyjnie używa się Ziti, u mnie jednak to Ceserecce, które dzięki swojemu kształtowi doskonale łączy się z sosem.

A zatem... do dzieła.

  • Poziom trudności: łatwe
  • Czas przygotowania: ok 20 minut
  • Czas wykonania: ok. 3 godzin

Składniki (na 3 osoby 👱👱👱):

300gr makaronu - Ziti lub Cesarecce

  • ok. 500gr mięsa - najlepiej udziec wołowy lub ligawa. Można też dać kawałek szpondra albo dodać coś z wieprzowiny - łopatkę lub żeberka.
  • 1 łodyga selera naciowego
  • 1 marchewka
  • 1,2 kg cebuli
  • 2 szklanki białego, wytrawnego wina
  • pęczek pietruszki
  • 2 liście laurowe
  • oliwa
  • sól i pieprz do smaku

  • opcjonalnie: kawałek Prosciutto
  • opcjonalnie: 2-3 jagody jałowca
  • opcjonalnie: tarty parmezan lub pecorino do posypania

Wykonanie:

  • mięso kroimy w kawałki;
  • seler i marchew obieramy i siekamy (mezzaluna bardzo się tu przydaje);
  • cebulę obieramy i siekamy w dość cienkie piórka;
  • Prosciutto, o ile używamy, kroimy w drobną kostkę;
  • pęczek pietruszki zwijamy razem z liśćmi laurowymi i związujemy nitką (ułatwi to potem ich usunięcie z sosu);
  • na głębokiej patelni rozgrzewamy solidny chlust oliwy. Wrzucamy seler i marchewkę (oraz Prosciutto, jeśli go używamy) i podsmażamy 2-3 minuty;
  • dodajemy kawałki mięsa i smażymy dalej, mieszając aż mięso się zrumieni;
  • dodajemy cebulę, pietruszkę z liśćmi laurowymi (i ew. jałowiec) i smażymy, mieszając aż cebula zmięknie. Można ten proces nieco przyspieszyć dodając szczyptę lub dwie soli;
  • podlewamy 1 szklanką wina, zmniejszamy ogień i dusimy powoli przez około 2 godziny. Od czasu do czasu mieszamy (tutaj nic nie ma prawa się przypalić!) i, w razie potrzeby podlewamy odrobiną wody (jednak nie powinno to być konieczne);
  • sprawdzamy w jakim stanie jest mięso (powinno się już zacząć z lekka rozpadać) i podlewamy drugą szklanką wina. Dusimy kolejną godzinę;
  • po mniej więcej 3 godzinach mięso i cebula powinny się już całkowicie rozpaść tworząc kremową całość. Usuwamy pietruszkę i liście laurowe (oraz ew. jałowiec) i w razie potrzeby doprawiamy solą i pieprzem;
  • makaron gotujemy w osolonej wodzie al dente, odcedzamy i przekładamy do sosu (uwierzcie mi, w przypadku tego przepisu nie ma potrzeby dodawania do sosu wody spod makaronu, ale jeśli ktoś bardzo chciałby... 😉). Całość mieszamy do połączenia.

Serwujemy natychmiast, w zależności od preferencji posypując tartym serem lub nie.

Smacznego!  😀

Linguine z fenkułem i pomidorkami

Wiedziony impulsem, zdjąłem ze sklepowej półki fenkuła (tak ładnie się do mnie uśmiechał 😏), kupiłem i... po powrocie z zakupów schowałem do lodówki. Fenkuł, owszem, ładny ale pomysłu było brak. Tyle, że przecież nie wolno było pozwolić wspaniałemu warzywu się zmarnować. Zacząłem więc kombinować, szukać i... oto jest 😋 Powiem Wam, że przepis może i odrobinę pracochłonny ale do ogarnięcia bez większego problemu a końcowy rezultat nad wyraz ciekawy. Jeśli lubicie pastę i fenkuły - spróbujcie.


  • Poziom trudności: średnio trudne
  • Czas przygotowania: ok 40 minut
  • Czas wykonania: ok. 30 minut

Składniki (na 2 osoby 👱👱):

  • 200g makaronu, długiego typu (u mnie akurat cytrynowe Linguine ale może też być np. Spaghetti)
  • 1 spory fenkuł
  • 1 puszka pomidorków koktajlowych (ew. całych pomidorów)
  • 4 ząbki czosnku (w łupinach)
  • 1 łyżka kaparów (najlepiej w soli)
  • 1 łyżeczka brązowego cukru
  • 5 łyżeczek octu balsamicznego
  • 1 łyżka posiekanej natki pietruszki
  • 2 łyżki orzeszków piniowych
  • oliwa
  • sól i pieprz do smaku

  • opcjonalnie: 8-10 oliwek
  • opcjonalnie: płatki chilli
  • opcjonalnie: szczypta szafranu

Wykonanie:

  • fenkuła, jeśli trzeba obieramy z wierzchniej warstwy, odcinamy łodygi i rozkrawamy wzdłuż na 8 części. Każdą część smarujemy z obu stron oliwą. Smarujemy nią także ząbki czosnku;
  • kapary, jeśli trzeba płuczemy i siekamy. Siekamy (dość grubo) także oliwki, o ile będziemy ich używać;
  • orzeszki piniowe prażymy na złoto na suchej patelni;
  • rozgrzewamy "na sucho" szeroką patelnię i podsmażamy na niej cząstki fenkuła oraz czosnek, mieszając, aż się ładnie zrumienią i fenkuł zmięknie;
  • zdejmujemy wszystko z patelni, czosnek obieramy i przeciskamy przez praskę lub drobno siekamy;
  • na gorącą wciąż patelnie wlewamy solidny chlust oliwy, wrzucamy czosnek, puszkę pomidorków, dodajemy ocet balsamiczny, cukier i kapary. Jeśli używamy szafranu i/lub oliwek, dodajemy je także;
  • wszystko mieszamy, doprawiamy do smaku solą i pieprzem (oraz, ewentualnie płatkami chilli) i podgrzewamy na średnim ogniu kilka minut aż wszystko się ładnie połączy i nieco zredukuje;
  • w międzyczasie gotujemy makaron al dente, w dużej ilości osolonej wody;
  • ugotowany makaron dodajemy do naszego sosu, wszystko dokładnie mieszamy, podgrzewamy jeszcze chwilę i nakładamy na talerze do wydania. Na koniec dodajemy kawałki fenkuła i posypujemy natką pietruszki oraz uprażonymi orzeszkami piniowymi.

Serwujemy natychmiast, gorący.

Smacznego! 😀

Spaghetti z pulpecikami z cielęciny

Gdy na zewnątrz (a piszę w środku Lutego) ziąb i plucha, i wieje tak, że za samą myśl o wychodzeniu z domu człowieka ciarki przechodzą, niewiele jest rzeczy lepszych od talerza gorrrącego Spaghetti z cudownym sosem pomidorowym i soczystymi pulpecikami z cielęciny 😘. No, może dwa talerze pod rząd ale to już podchodzi pod rozpustę. 😊

Jeśli chcecie się przekonać dlaczego tak uważam, proponuję poniższy przepis. Nie należy może do najszybszych ale też i nie jest specjalnie skomplikowany, rezultat natomiast... No, spróbujcie sami


  • Poziom trudności: średnio trudne
  • Czas przygotowania: ok 40 minut
  • Czas wykonania: ok. 30 minut

Składniki (na 3 osoby 👦👩👨):

  • ok 350g makaronu - najlepiej Spaghetti

na sos:

  • 500g passaty 
  • 2 marchewki
  • 1 cebula
  • 1 spora łodyga selera naciowego
  • 2 ząbki czosnku
  • opcjonalnie: ostra papryczka
  • garść liści bazylii
  • sól i pieprz do smaku
  • oliwa

na pulpeciki:

  • 300g cielęciny 
  • 3 łyżki bułki tartej
  • 40g tartego Parmezanu
  • 1 jajko
  • oliwa 
  • sól i pieprz do smaku


Wykonanie:

  • cielęcinę mielimy na drobnym sitku. Marchew, cebulę i selera obieramy i siekamy (najlepiej się to robi mezzaluną, tylko na palce uważać trzeba 😜), czosnek obieramy;
  • do zmielonego mięsa dodajemy tartą bułkę, Parmezan i jajko, doprawiamy solą i pieprzem i całość wyrabiamy na jednolitą masę. Z gotowej masy formujemy niewielkie pulpeciki (wielkości małego orzecha włoskiego);
  • na szerokiej patelni rozgrzewamy chlust oliwy i na gorącej podsmażamy nasze pulpeciki, obracając od czasu do czasu aż nam się ładnie zrumienią. Mają być tylko lekko podsmażone bo to nie koniec ich przygody z ogniem, więc nie trzymamy ich na patelni zbyt długo. Zdejmujemy z patelni i trzymamy w cieple (za parę chwil na nią wrócą);
  • na wciąż gorącą po smażeniu klopsików patelnię dodajemy jeszcze trochę oliwy, wrzucamy obrane ząbki czosnku i zmażymy je parę chwil by oddały swój aromat. Następnie czosnek usuwamy a na jego miejsce wrzucamy posiekane warzywa i całość smażymy do momentu aż cebula się zeszkli i zacznie delikatnie rumienić;
  • dodajemy nasze podsmażone wcześniej pulpeciki, całość mieszamy i podgrzewamy jeszcze przez chwil parę a następnie zalewamy passatą i wszystko dusimy około pół godziny. mieszamy od czasu do czasu i, w razie potrzeby podlewamy wodą lub jeszcze lepiej bulionem;
  • w trakcie duszenia doprawiamy zgodnie ze swoim smakiem solą, pieprzem i ewentualnie dodajemy trochę posiekanej, ostrej papryczki;
  • makaron gotujemy al dente w dużej ilości osolonej wody;
  • ugotowany makaron odcedzamy, przekładamy natychmiast na patelnię z sosem, posypujemy wszystko obficie posiekaną bazylią i mieszamy ze sobą.

Serwujemy natychmiast, gorący. 

Smacznego!  😀

Błyskawiczny kurczak w miodzie i czosnku

Naprawdę błyskawiczny 😉. Całość da się ogarnąć w góra 30 minut, czyli idealny przepis dla zabieganych i szukających dania na bardzo, bardzo szybko. I do tego niesamowicie pyszny. U mnie będzie regularnie gościł na stole. Mam nadzieję, że u Was także 😋.

  • Poziom trudności: bardzo łatwe
  • Czas przygotowania: ok 10 minut
  • Czas wykonania: ok. 20 minut

Składniki (na 2 osoby 👦👩):

  • 400g filetów z piersi kurczaka 
  • 60ml miodu (najlepiej płynnego)
  • 4 ząbki czosnku
  • 3 łyżki soku z cytryny
  • 2 łyżki jasnego sosu sojowego
  • 2 łyżeczki mąki kartoflanej 
  • 1 mały pęczek pietruszki
  • sól i pieprz do smaku
  • oliwa lub olej do smażenia
  • opcjonalnie: 1 łyżka masła 
  • opcjonalnie: sriracha lub harissa
  • opcjonalnie: płatki chili

Wykonanie:

  • filety kroimy w kostkę, ok. 2cm. Czosnek obieramy i drobniutko siekamy;
  • pokrojonego kurczaka wrzucamy do miski, solimy i pieprzymy według uznania (warto dość solidnie), posypujemy kartoflanką i mieszamy by kawałki mięsa dokładnie się w niej obtoczyły;
  • mieszamy razem miód, sok z cytryny, sos sojowy, posiekany czosnek i, jeśli używamy srirachę/harissę (tych dajemy wedle naszego upodobania do ostrości - można dużo, można wcale);
  • na szerokiej patelni rozgrzewamy oliwę (z ewentualnym dodatkiem masła, które wzbogaca smak smażonego mięsa);
  • wrzucamy kurczaka i smażymy na średnim ogniu do zrumienienia. Możliwe, że będziemy trzeba robić to partiami - ważne żeby kurczak usmażył się nam na chrupko (po to używamy kartoflanki) a nie udusił;
  • do usmażonego kurczaka dodajemy sos miodowo-czosnkowy sos i całość trzymamy na ogniu przez kolejnych parę minut, mieszając, aż się z lekka zredukuje i ładnie zgęstnieje. Na chwilę przed wydaniem posypujemy pietruszką.

Serwujemy natychmiast, z ryżem lub innym preferowanym dodatkiem, posypując, jeśli mamy taką chęć płatkami chili 😉.


Smacznego! 😀

Ragù z soczewicy

Ragù di lenticchie

Trochę długo się zbierałem ze zrobieniem i opisaniem tego przepisu, ale wreszcie jest 😊. Ragù di lenticchie czyli ragù z soczewicy.

Taka, wegetariańska (a w zasadzie wegańska) alternatywa dla popularnego bolognese. I mająca nad klasycznym, mięsnym ragù tę przewagę, że wymagająca znacznie mniej czasu na przygotowanie. 

Doskonale nadaje się do makaronów, gnocchi i risotto ale też i do gotowanego ryżu, orkiszu, jęczmienia czy kaszy gryczanej. Ba, da się z nim też zrobić lasagne lub smażoną polentę. Lub po prostu jeść jako dodatek do głównego dania albo wręcz przerobić na zupę, rozcieńczając je bulionem warzywnym.

Zainteresowani? No to do dzieła.

  • Poziom trudności: bardzo łatwe
  • Czas przygotowania: ok 15 minut
  • Czas wykonania: ok. 35 minut

Składniki (na 6, dużych porcji! 👦👱👦👱👦👱)

  • 300g czerwonej soczewicy (nie wymaga namaczania)
  • 2 łodygi selera naciowego
  • 1 marchew
  • 1 spora, czerwona cebula
  • 1 puszka pulpy lub krojonych pomidorów
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 liście laurowe
  • oliwa
  • sól i pieprz do smaku 

  • opcjonalnie: ostra papryka/Harissa
  • opcjonalnie: czerwone wino wytrawne
  • opcjonalnie: bulion warzywny

Wykonanie

  • obieramy marchew, cebulę i łodygi selera. Wszystkie warzywa kroimy w drobną kostkę (można też użyć mezzaluny);
  • czosnek obieramy, przekrawamy na pół i usuwamy kiełki;
  • na głębokiej patelni lub w rondlu odpowiedniej wielkości rozgrzewamy solidny chlust oliwy i wrzucamy posiekane warzywa wraz z czosnkiem;
  • całość smażymy na średnim-większym ogniu, mieszając, do momentu kiedy cebula zacznie się delikatnie rumienić;
  • wsypujemy soczewicę i smażymy jeszcze 2-3 minuty, oczywiście wciąż mieszając;
  • usuwamy czosnek, dodajemy liście laurowe i pulpę/pomidory;
  • jeśli używamy wina podlewamy wszystko obficie winem właśnie a jeśli nie to bulionem lub wodą;
  • zmniejszamy lekko ogień i dusimy, mieszając od czasu do czasu, przez 15-20 minut aż soczewica ładnie się nam rozgotuje;
  • w trakcie duszenia podlewamy w miarę potrzeby wodą lub bulionem (soczewica sporo wchłonie);
  • doprawiamy solą i pieprzem do smaku (ja się tutaj przyznam, że dodałem też Harissy, której wielkim jestem fanem)

Serwujemy z ulubionym makaronem lub na jeden z innych, wymienionych na wstępie sposobów.

Smacznego! 😀

Orecchiette z czosnkiem, oliwą, anchois i papryczką

 

Dzisiejszy przepis to coś dla tych, którzy akurat nie mają chęci i/lub czasu na długą zabawę w kuchni a chcą mimo to zjeść coś dobrego. A dobre to jest, oj mówię Wam, dobre… 😘

Niby banalna wariacja na temat ogranego aglio & olio a jednak dwa, bardzo „zwyczajne” dodatki mocno zmieniają końcowy rezultat. A mówimy tu o anchois i… bułce tartej. Tak, dobrze czytacie. Włosi już dawno temu zauważyli (i słusznie), że „parmezan dla ubogich” czyli tarty, czerstwy chleb zrumieniony na oliwie świetnie się komponuje z makaronem. Spróbujcie sami a gwarantuję, że polubicie!

  • Poziom trudności: bardzo łatwe
  • Czas przygotowania: ok 10 minut
  • Czas wykonania: ok. 20 minut

Składniki (na 2 osoby 👱👱):

  • 250g makaronu orecchiette (mój był z dodatkiem peperoncino w cieście, stąd ciemniejszy kolor)
  • 2-3 ząbki czosnku (jeśli ktoś lubi i nie planuje wychodzić do ludzi to, oczywiście można dać więcej 😋)
  • 2-3 fileciki anchois w oleju
  • oliwa (jak najlepsza)
  • natka pietruszki
  • 3-4 łyżki bułki tartej
  • opcjonalnie: ostra papryczka peperoncino

Wykonanie:

  • czosnek obieramy i drobno siekamy. Siekamy też pietruszkę. Z papryczki (jeśli używamy) usuwamy ziarna i kroimy ją drobno;
  • makaron gotujemy al dente;
  • na szerokiej patelni rozgrzewamy solidny chlust oliwy, wrzucamy anchois i czosnek (oraz, ew. papryczkę) i smażymy krótką chwilkę (uważamy żeby nie spalić czosnku!);
  • podlewamy niewielką ilością wrzącej wody i smażymy dalej, na średnim ogniu, mieszając intensywnie aż anchois całkowicie się rozpadną (6-8 minut);
  • gasimy ogień i dodajemy natkę pietruszki. Mieszamy raz jeszcze;
  • w międzyczasie, na oddzielnej patelni rumienimy tartą bułkę, skropioną niewielką ilością oliwy (ma jej być najwyżej tyle ile bułka zdoła wchłonąć);
  • ugotowany makaron odcedzamy i przekładamy na patelnię z czosnkiem i oliwą, mieszamy chwilę na ogniu, w razie potrzeby podlewając wodą spod makaronu aż wszystko nam się ładnie połączy.

Serwujemy natychmiast, gorący, posypując obficie zrumienioną tartą bułką.

Smacznego! 😀