Makaron Trofie z sosem z cukinii z miętową nutą (i pancettą)

Makaron Trofie z sosem z cukinii z miętową nutą
(Trofie alla crema di zucchine e menta con pancetta)

Trofie, trofie, trofie... Jak tu nie kochać tego makaronu? 😀 Prosty, najpiękniejszą kulinarną prostotą - tylko mąka z twardej pszenicy i woda (no, może jeszcze ciut soli), stolnica i... jedna ręka. Serio. Ten makaron da się robić jedną ręką. Nawet bez patrzenia. A rezultat?

Cudowne, delikatne ale jędrne (wiadomo, semola i gotowanie al dente) świderki, które łapią i kurczowo trzymają przy sobie każdy sos z jakim je podamy. Oczywiście, klasycznie powinno być to pesto ale przecież nie musimy się ściśle trzymać klasyki, prawda? 😜

No to dziś zatem będzie troszkę inaczej, jednak wciąż na zielono. Wiadomo, wiosna idzie...

Dosyć pisania o głupotach zatem , czas się brać za robotę.

Składniki:

1. Trofie

  • 300g mąki Semola rimacinata czyli drobno mielonej mąki z twardej pszenicy;
  • 160-170g ciepłej wody (ciasto na trofie powinno być nieco wilgotniejsze, żeby dawało się prawidłowo formować);
  • szczypta soli

2. Sos

  • 2 niewielkie cukinie
  • 2 ząbki czosnku
  • 10-12 świeżych liści mięty pieprzowej
  • 30g startego Parmezanu
  • 30g startego Pecorino
  • 80-100g Pancetty (lub jeszcze lepiej, jeśli mamy, Guanciale)
  • oliwa



Wykonanie:

1. Trofie 

  • Zagniatamy ciasto, wyrabiając 8-10 minut. Zawijamy w folię spożywczą i odkładamy na co najmniej pół godziny.
  • Techniki robienia trofie opisywał nie będę - proponuję rzucić okiem na film tutaj: LINK

2. Sos

  • cukinię kroimy w kostkę. Czosnek obieramy, przekrawamy wzdłuż i usuwamy ze środka kiełek;
  • na głębokiej patelni rozgrzewamy solidny chlust oliwy i podsmażamy czosnek aż zacznie się złocić;
  • czosnek usuwamy, wrzucamy cukinię oraz połowę liści mięty i smażymy 6-8 minut aż cukinia zacznie się delikatnie rumienić;
  • dodajemy Parmezan, Pecorino i pozostałe liście mięty, doprawiamy solą i pieprzem i całość blendujemy.

3. Wydanie

  • trofie gotujemy al dente w dużej ilości mocno osolonej wody. Ugotowany makaron odcedzamy, odlewając uprzednio ok. pół szklanki wody w której się gotował;
  • na patelni przesmażamy pokrojoną w kostkę Pancettę aż ładnie się zrumieni;
  • zdejmujemy ją z patelni a na wytopiony podczas smażenia tłuszcz wrzucamy makaron i podgrzewamy około minutę, mieszając;
  • dodajemy sos, całość mieszamy i podgrzewamy kolejną minutę, w razie potrzeby dodając wodę spod makaronu;
  • serwujemy natychmiast posypując na talerzach przesmażoną Pancettą.

Smacznego! 😀

Ravioli z cielęciną

Ravioli con ripieno di vitello

(Ravioli con ripieno di vitello)

Zaczynam się robić autentycznym fanem ravioli 😀 Zwłaszcza od chwili, kiedy "na próbę" kupiłem dwie, niedrogie, plastikowe foremki do ich robienia.

Zakup był tak naprawdę czystym impulsem. Ot, chciałem się przekonać "czy to działa"? Muszę się przyznać, że kilka lat temu kupiłem już jedną foremkę. Wyrób solidnej, włoskiej firmy niósł ze sobą spore nadzieje w kwestii tych uroczych pierożków. I, niestety po dwu próbach użycia, próbach mocno nieudanych, wylądował na szczycie kuchennej szafki, obrastając kurzem. Od czasu tamtej przygody byłem nieomal pewien, że ravioli to jednak nie jest coś dla mnie. A tu proszę... Szybki, impulsywny zakup, godzina czy dwie przeglądania włoskich stron poświęconych kulinariom i oto... SĄ! Nagle okazało się, że zrobienie ravioli nie jest ani bardzo trudne, ani szczególnie pracochłonne (toutes proportions gardées, rzecz jasna 😜) a poświęcany czas i wysiłek (serio, niewielki!) zwracają się z nawiązką, ciesząc po równi oko jak i podniebienie. Wygląda na to, że do ravioli trzeba po prostu dorosnąć 😜 Albo nauczyć się robić dobre ciasto. Albo złapać w końcu "sposób" ich robienia. Albo wszystko na raz...

A skoro ja się przekonałem to może przekonam i Was?

Poprzednio (o, tutaj - link) wrzucałem przepis na ravioli z nadzieniem na bazie bakłażana i sera zatem dziś, dla odmiany, zaproponuję coś dla miłośników bardziej mięsnych dań. Ravioli z cielęciną, salsiccią i parmezanem, przyprawione pomidorowym sosem z podgrzybkami. Mniam!. Skusicie się? 😋

Do dzieła...


Składniki:

1. Ciasto:

  • 300g mąki z miękkiej pszenicy (najlepiej włoska Farina "00")
  • 3 duże jajka (tak po 70g każde)
  • szczypta soli

2. Nadzienie:

  • 350g cielęciny
  • 150g włoskiej kiełbasy salsiccia (można zastąpić naszą kiełbasą białą, doprawiwszy ją solidną porcją kminu rzymskiego. Można też zrobić salsiccię samemu - wbrew pozorom nie jest to wcale trudne ale ten przepis zostawmy sobie na inną okazję)
  • 1 niewielka cebula
  • 1 łodyga selera naciowego
  • 1 średniej wielkości marchewka
  • 50g startego parmezanu
  • 1 jajko
  • sól, pieprz i gałka muszkatołowa do smaku
  • oliwa
  • opcjonalnie: pół szklanki białego, wytrawnego wina

3. Sos:

500ml passaty

  • garść suszonych podgrzybków lub jeszcze lepiej - borowików (oczywiście w sezonie najlepiej użyć świeżych)
  • sól i pieprz do smaku
  • opcjonalnie: 1 papryczka chilli

Wykonanie:

1. Ciasto:

  • z mąki, jajek (dobrze, żeby zawczasu ogrzać je do temperatury pokojowej) i soli zagnieść ciasto. Wyrabiać (dobrze jest użyć do tego robota kuchennego) 8-10 minut;
  • wyrobione ciasto zawinąć w folię spożywczą (można dodatkowo zamknąć do szczelnego pojemnika) i odłożyć na minimum 1 godzinę (można włożyć do lodówki).

W międzyczasie przygotowujemy...

2. Nadzienie:

  • cielęcinę mielimy na oczku 3mm, kiełbasę salsiccia obieramy z osłonki;
  • cebulę, seler i marchew odpowiednio obieramy i siekamy - tak drobno jak potrafimy;
  • na głębokiej patelni rozgrzewamy solidny chlust oliwy, wrzucamy posiekane warzywa i podsmażamy je kilka minut, robiąc klasyczne włoskie soffritto :)
  • kiedy zauważymy, że cebula na patelni (po niej najłatwiej jest wychwycić właściwy moment) już-już prawie zaczyna się rumienić dodajemy cielęcinę i salsiccię;
  • podsmażamy kilka minut i, jeśli używamy wina to dolewamy je teraz właśnie a następnie wszystko redukujemy;
  • kontynuujemy smażenie na niewielkim ogniu, mieszając od czasu do czasu, przez ok. 40 minut - do momentu kiedy mięso zacznie się rumienić;
  • gasimy ogień, przykrywamy patelnię z jej zawartością i odstawiamy do ostudzenia;
  • kiedy składniki wystygną dodajemy parmezan, doprawiamy całość solą, pieprzem i gałką muszkatołową a następnie wbijamy jajko i całość mieszamy.

3. Sos:

  • grzyby zalewamy gorącą wodą i namaczamy przez 20 minut. Dobrze jest je wcześniej pokruszyć co oszczędzi nam później konieczności ich krojenia;
  • namoczone grzyby odsączamy na sicie (zachowując płyn);
  • na patelni rozgrzewamy chlust oliwy, wrzucamy grzyby i chwilę smażymy;
  • dolewamy zachowaną wodę w której się moczyły i redukujemy;
  • wlewamy passatę i dodajemy chilli (o ile używamy). Doprawiamy w miarę potrzeby solą i pieprzem a następnie gotujemy na małym ogniu do chwili kiedy całość zredukuje się do odpowiadającej nam konsystencji (tutaj pełna dowolność).

4. Ravioli:

przygotowane wcześniej ciasto rozwałkowujemy do preferowanej przez nas grubości (ja używam maszynki do makaronu - Marcato Atlas - wałkując do poziomu "6" co daje ciasto o grubości ~1,2mm. A przynajmniej tak podaje producent maszynki 😜), tniemy na odpowiednie pasy i kleimy niezbyt duże ravioli. To czy użyjemy do tego celu foremek do ravioli, radełka czy po prostu widelca zależy już tylko od naszych preferencji i posiadanych w kuchni sprzętów. 

Zawsze jednak warto zadbać o zwilżanie krawędzi ciasta przed sklejeniem oraz o, na ile tylko to możliwe, unikanie pozostawiania pęcherzy powietrza wewnątrz ravioli co pozwoli nam uniknąć ich rozklejania w trakcie gotowania.

Gotowe ravioli możemy ugotować od razu albo zamrozić na później. Gotujemy w mocno osolonej wodzie przez ok. 5 minut od momentu wypłynięcia na powierzchnię. Serwujemy gorące, z przygotowanym sosem pomidorowo-grzybowym.

Smacznego! 😀

Makaron z warzywnym ragù

Spaghetti alla chitarra con ragù di verdure

(Spaghetti alla chitarra con ragù di verdure)

Wrzuciłem poprzednio wpis o Spaghetti alla chitarra więc wypadałoby teraz zaprezentować coś, co można na jego bazie ugotować. Co prawda nie jestem wegetarianinem ale całkiem często nachodzi mnie ochota na zjedzenie czegoś opartego wyłącznie na składnikach warzywnych. Dania takie są równie smaczne i sycące ja te z mięsem, za to zdecydowanie bardziej lekkostrawne. A włoska kuchnia w tego typu przepisy obfituje wyjątkowo. 

I dla tego właśnie dziś zajmiemy się robieniem makaronu z ragù di verdure czyli z ragù z warzyw. Przepis taki jaki chyba większość z nas lubi: prosty, szybki i pyszny 😀

Składniki:

  • 250g makaronu (u mnie świeże Spaghetti alla chitarra ale może być dowolny długi)
  • 1 cukinia (ok. 300g)
  • 1 papryka (żółta lub czerwona)
  • 1 marchew
  • 1 średnia cebula lub por (w zależności od tego jak wyrazisty smak lubimy)
  • 1 łodyga selera naciowego
  • 2 ząbki czosnku
  • 500ml passaty
  • kilka listków bazylii
  • oliwa
  • sól i pieprz do smaku
  • opcjonalnie: pół szklanki białego, wytrawnego wina

Wykonanie:

  • wszystkie warzywa obieramy (jeśli potrzeba) i kroimy w niewielką kostkę;
  • czosnek obieramy, przekrawamy ząbki na pół i usuwamy ze środka kiełki;
  • bazylię kroimy w szyfonadę;
  • na głębokiej patelni rozgrzewamy solidny chlust oliwy, wrzucamy czosnek i podsmażamy aż zacznie się złocić;
  • czosnek usuwamy i wrzucamy na pachnącą nim oliwę cebulę/pora, marchew i selera. Podsmażamy kilka minut aż cebula/por się ładnie zeszkli;
  • jeśli używamy wina do przepisu, dolewamy je teraz i redukujemy całość na trochę mocniejszym ogniu;
  • dorzucamy paprykę i cukinię i podsmażamy wszystko minutę lub dwie;
  • wlewamy passatę, doprawiamy wszystko wedle uznania solą i pieprzem, redukujemy ogień, przykrywamy i dusimy ok. 20 minut. Warzywa mają się ugotować, ładnie zmięknąć ale wciąż pozostawać jędrne;
  • pod koniec dodajemy posiekaną bazylię;
  • gotujemy makaron, oczywiście obowiązkowo al dente;
  • ugotowany makaron odcedzamy, przekładamy do naszego warzywnego ragù, całość mieszamy i gotowe! Zostaje tylko cieszyć się wspaniałym smakiem własnoręcznie przygotowanego dania.

Smacznego! 😀

P.S. Wielką zaletą tego przepisu jest jego możliwość jego modyfikowania w zależności od dostępnych nam warzyw. Rzecz jasna "święta trójca" włoskiej kuchni czyli marchew•seler naciowy•cebula jest obowiązkowa ale reszta to już (prawie) pełna dowolność. Bakłażan obok/zamiast cukinii, pieczarki, zielony groszek... Ograniczać nas może chyba tylko wyobraźnia.

"Gitarowe" Spaghetti - Spaghetti alla chitarra

Spaghetti alla chitarra
(Spaghetti alla chitarra)

"Gdybym miał gitarę, to bym na niej grał..." Kto nie zna tej piosenki? 😀 A czy wpadlibyście na to, że na gitarze można nie tylko zagrać ale także zrobić na niej makaron? 😜

No dobra, może nie na TAKIEJ gitarze ale jednak wciąż po włosku to: chitarra. A konkretniej: chitarra per spaghetti abruzzesi i zrobimy na niej spaghetti alla chitarra (albo maccarune jak je w dialekcie Abruzji nazywają bo, jak wiadomo u Włochów nic nie może być proste i mieć tylko jednej nazwy. I jak tu ich nie lubić? 😋).

Zabierajmy się zatem do dzieła.

Składniki:

  •  200g mąki z pszenicy durum, podwójnie mielona (semola rimacinata di grano duro)
  • 2 jajka 
  • szczypta soli

Generalnie, proporcje to 1 jajko na 100 mąki i przyjmujemy, że jest to (czyli 100g mąki + jajko właśnie) przeciętna porcja na 1 osobę.

Wykonanie:

  • jak się nietrudno domyślić 😋, zagniatamy ciasto z mąki i jajek (dobrze, żeby jajka były w temperaturze pokojowej) i wyrabiamy energicznie przez 8-10 minut. Pamiętamy, że im dłużej wyrabiane ciasto, tym lepsza jakość makaronu; 
  • gotowe ciasto zawijamy szczelnie w folię spożywczą (można jeszcze dodatkowo zamknąć w jakimś szczelnym  pojemniku) i odkładamy na co najmniej 1 godzinę;
  • następnie, dzielimy ciasto na kilka części i rozwałkowujemy (najlepiej maszynką) na dość grube pasy (2-3mm), które następnie tniemy za pomocą chitarry na spaghetti;
  • makaron wykonany w ten sposób jest specyficznie porowaty, dzięki czemu fantastycznie trzymają się go wszelkie sosy;
  • gotujemy w dużej ilości mocno osolonej wody (gotuje się szybko więc soli potrzeba sporo), oczywiście al dente. Odcedzamy, nie przelewając wodą (nie ma z resztą takiej potrzeby, ten makaron się nie skleja) i podajemy z ulubionym sosem.

Smacznego! 😀

P.S. oczywiście, przy braku chitarry można po prostu pokroić rozwałkowane ciasto nożem. Ale to miał być przepis na spaghetti alla chitarra a nie maltagliate... (ciekaw jestem czy ktoś wyłapie ten żarcik? 😜)

Makaron z... ziemniakami (tak właśnie 😋)

Pasta e patate

(Pasta e patate)

"Makaron z czym?" spytacie zapewne. Ano z ziemniakami, jak najbardziej. Owszem, w polskiej tradycji kulinarnej zestawienie takie może się wydawać cokolwiek... dziwne to już na przykład dla Włochów jest to jak najbardziej normalne. A w kuchni neapolitańskiej to wręcz standard. Zwłaszcza zimą.

Oczywiście, jak bardzo wiele tego typu przepisów, ten także wywodzi się z kuchni biedoty, która miała zwyczaj wrzucać do garnka wszystko co było jadalne, nie zawracając sobie głowy subtelnościami smaków, byle tylko zapełnić żołądek. A że efekt końcowy okazał się być nie tylko pożywny ale i nad wyraz smaczny? No cóż, tym lepiej 😋

Sekret dobrego pasta e patate polega na umiejętnym ugotowaniu makaronu razem z ziemniakami tak by dzięki pochodzącej z nich skrobi całość uzyskała cudowną, kremową konsystencję, przesyconą smakami pozostałych składników. A na koniec ser 😀

To jak, bierzemy się do pracy?

Składniki:

  • 200g krótkiego makaronu (najlepiej kolanka lub tubetti - króciutkie rurki ale może też być inny. Ja np. dałem muszelki, bo akurat miałem pod ręką)
  • 500g ziemniaków (waga obranych)
  • 1 średnia cebula
  • 1 marchew
  • 100g pomidorków koktajlowych
  • 1 łodyga selera naciowego
  • 100g wędzonego sera (najlepiej Provola lub Scamorza ale można zastąpić nawet polskim serem salami)
  • oliwa
  • bulion lub woda
  • sól i pieprz do smaku
  • opcjonalnie: kawałki skórki od Parmezanu

Wykonanie:

  • cebulę, marchew i seler obrać i drobno posiekać;
  • ziemniaki obrać i pokroić w niewielką kostkę;
  • pomidorki koktajlowe pokroić w ćwiartki;
  • ser pokroić w drobną kostkę;
  • w większym garnku (mają się w nim docelowo zmieścić wszystkie składniki) rozgrzewamy solidny chlust oliwy i wrzucamy wszystkie warzywa oprócz ziemniaków. Podsmażamy kilka minut;
  • dodajemy ziemniaki i smażymy kolejną minutę;
  • całość zalewamy gorącą wodą lub bulionem tak, by zawartość garnka była prawie przykryta i dusimy pod przykryciem, na małym ogniu przez 30-40 minut aż ziemniaki się ugotują ale wciąż pozostaną jędrne. W trakcie gotowania, w razie potrzeby uzupełniamy wodę/bulion;
  • kiedy ziemniaki dojdą, dolewamy dużą szklankę wody lub bulionu, dodajemy skórki z Parmezanu (jeśli używamy) i wsypujemy makaron;
  • zwiększamy lekko ogień i gotujemy bez przykrycia, regularnie mieszając, aż makaron będzie al dente. W trakcie gotowania uzupełniamy wodę/bulion w miarę potrzeby, pilnując jednak by zachować kremową konsystencję całości;
  • kiedy makaron będzie ugotowany, gasimy ogień i dodajemy do garnka pokrojony w kostkę ser. Mieszamy i serwujemy natychmiast. Można dodatkowo posypać startym Parmezanem.

Smacznego! 😀

Ravioli z bakłażanem, Ricottą i serem Scamorza.

Ravioli di melanzane e scamorza

(Ravioli di melanzane e scamorza)

Umiecie w Ravioli? Bo, wiecie, to wcale takie trudne ani pracochłonne nie jest. 😋

Nabyłem tydzień temu, drogą kupna, formę do Ravioli (tak naprawdę to nawet dwie 😜) i przyszedł czas by ją wypróbować. A tak się złożyło, że w lodówce miałem, pozostałą z innego przepisu połówkę wędzonego sera Scamorza - to taki włoski, kremowy, miękki, twarogowy ser śmietankowy. Gładki i lśniący, tradycyjnie produkowany w kształcie sakiewki. Taka osamotniona w lodówce Scamorza to nic innego jak idealny pretekst do zrobienia farszu na bazie smażonego bakłażana. Z dodatkiem Ricotty i Parmezanu. A co, jak szaleć to szaleć... 😀

No to bierzemy się do roboty.

Składniki:

1. Ciasto:

  • 300g mąki z miękkiej pszenicy (najlepiej włoska Farina "00")
  • 3 duże jajka (tak po 70g każde)

2. Nadzienie: 

  • 400g bakłażana 
  • 150g sera Scamorza affumicata (można zastąpić naszym wędzonym serem salami)
  • 20g Parmezanu
  • 100g Ricotty
  • 2-3 ząbki czosnku 
  • oliwa
  • sól i pieprz do smaku

3. Sos pomidorowy:

  • 1 czerwona cebula
  • 1 puszka pulpy pomidorowej
  • oliwa
  • sól i pieprz do smaku



Wykonanie:

  • bakłażana pokroić w drobną kostkę, czosnek obrać i przecisnąć przez praskę;
  • ser Scamorza zetrzeć na tarce na grubych a Parmezan na drobnych oczkach;
  • na głębokiej patelni rozgrzać chlust oliwy, wrzucić czosnek i podsmażać przez chwilę, uważając by się nie przypalił;
  • dodać pokrojonego bakłażana i dusić do miękkości. Kiedy będzie gotowy, zgasić ogień i odstawić do wystudzenia;
  • w międzyczasie z mąki i jajek zagnieść ciasto, wyrabiać ok. 10 minut, zawinąć w folię i odłożyć na pół godziny w temperaturze pokojowej;
  • ostudzonego bakłażana rozgnieść widelcem, dodać pozostałe składniki nadzienia i wymieszać. Doprawić do smaku solą i pieprzem;
  • gotowe ciasto cienko rozwałkować (najlepiej maszynką) i formować ravioli, najlepiej z użyciem dedykowanej formy. Ciasto warto zwilżać wodą na łączeniach warstw;
  • cebulę obrać i posiekać w drobną kostkę, podsmażyć na oliwie aż się zeszkli, dodać pulpę pomidorową;
  • dusić na małym ogniu przez ok. 20 minut, na koniec doprawić solą i pieprzem;
  • ravioli ugotować w dużej ilości osolonej wody (świeże potrzebują ok. 5 minut gotowania);
  • serwować natychmiast, z sosem pomidorowym.

Smacznego! 😀

Farfalle z kremem z fenkuła


Farfalle con crema di finocchi

(Farfalle con crema di finocchi)

Przyszła paczka z kolejną stertą makaronowych utensyliów więc nie byłbym sobą gdybym wytrzymał i nie wypróbował któregoś tak szybko jak się da. Jeśli ktoś twierdzi, że po całym dniu pracy człowiek nie ma już siły ani ochoty na bawienie się w robienie domowego makaronu to ten ktoś nie wie co mówi. Albo, zwyczajnie nie umie/nie lubi gotować i nie znajduje w tym radości, bez względu na miejsce i czas. A takim osobom zwyczajnie współczuję. Nic tak nie poprawia nastroju, nie wyciąga z codziennego marazmu jak talerz porządnych, własnoręcznie zrobionych kluchów. I tej wersji trzymał się będę 😜

No i w rezultacie wyszły mi Farfalle z mało popularnym (a szkoda) u nas póki co warzywem jakim jest fenkuł. Jeden z najbardziej niepozornych wizualnie a jednocześnie najprostszych i najsmaczniejszych przepisów jaki dotychczas zdarzyło mi się zrobić. 

Lubicie fenkuła? Jeśli jeszcze go nie próbowaliście to koniecznie musicie spróbować. Póki co, polskiej kuchni kojarzy się głównie z herbatkami na wzdęcia (albo laktację) a mało kto zwraca na niego uwagę jako na składnik potraw. A przecież świetnie sprawdza się zarówno na surowo - jako np. składnik wszelkiego rodzaju sałatek, w których jego lekko anyżowy smak może być bardzo ciekawym akcentem jak i po obróbce cieplnej, kiedy nabiera cokolwiek słodkiego smaku. Świetnie nadaje się na grilla lub jako baza dla zup typu krem. Doskonale komponuje się z gotowanymi brokułami, kalafiorem czy np. z ziemniakami. 

No i, oczywiście można z niego zrobić kremowy sos do makaronu...

Składniki:

  • 300g świeżego makaronu (najlepiej sprawdzają się jego krótkie rodzaje, np. Farfalle)
  • 1 fenkuł
  • ½ średniej wielkości cebuli
  • 2 łyżki startego Parmezanu
  • 2 łyżki oliwy
  • sól i pieprz do smaku
  • kilka łyżek wody

Wykonanie:

  • fenkuła oczyścić, umyć i odciąć łodygi. Pokroić w paski;
  • cebulę drobno posiekać;
  • na patelni rozgrzać oliwę i podsmażyć na niej cebulę przez ok. 1 minutę (ma się tylko zeszklić);
  • dodać fenkuła i podsmażać kolejną minutę;
  • doprawić solą i pieprzem, dodać kilka łyżek wody i dusić na małym ogniu aż fenkuł stanie się miękki;
  • ugotować makaron al dente, w dużej ilości mocno osolonej wody;
  • do ugotowanego fenkuła z cebulą dodać Parmezan i całość zblendować na gładki krem;
  • makaron odcedzić i serwować natychmiast, polany fenkułowym kremem.

Smacznego! 😀

Duński chleb żytni - Rugbrød


  (Rugbrød med surdej)

Nie samym makaronem żyje człowiek. Czasami można się też pobawić w pieczenie chleba. Przedstawiam zatem duński Rugbrød. Chleb pieczony powszechnie w duńskich domach, na który każda praktycznie rodzina ma własną, przekazywaną z pokolenia na pokolenie receptę.

Nie oszukujmy się, ten chleb to cegła 😜. Uderzenie nim kogoś mogłoby być uznane za atak z "użyciem niebezpiecznego narzędzia". Ale smakowo... petarda. I do tego idealny, ale to naprawdę i-de-al-ny do kanapek. Zwarty, daje się kroić cieniutko, świetnie współgra z wytrawnymi dodatkami. No i, poza czasem potrzebnym na wyrastanie, nie wymaga wiele zachodu. Ot, wymieszać wszystko i tyle.

Składniki:

  • 300 g łamanego żyta
  • 100 g nasion słonecznika
  • 100 g nasion dyni
  • 50 g nasion chia (można zastąpić siemieniem lnianym)
  • 50 g siemienia lnianego (można zastąpić nasionami chia) - czyż nie jest piękne duńskie słowo: "hørfrø"? 😀
  • 15 g soli
  • 1 łyżka syropu słodowego lub miodu (ewentualnie melasa)
  • 0,5 litra piwa typu porter
  • 300 ml wrzątku
  • 100 g aktywnego zakwasu (im bardziej aktywny tym lepiej)
  • 300 g mąki żytniej, typ 720
  • 1 foremka 10x10x30cm

Wykonanie:

  • Łączymy wszystkie ziarna, sól, słód (lub melasę). Zalewamy wrzątkiem i piwem. Odstawiamy na ok. 60 minut aż płyny solidnie się wchłoną;
  • Dodajemy mąkę i zakwas. Mieszamy dokładnie (można robotem);
  • Wkładamy do natłuszczonej odpowiednio (polecam Carlex) formy i... odstawiamy na ok. 20 godzin w temperaturze pokojowej (serio, on wyrasta BARDZO wolno);
  • Kiedy wyrośnie do brzegów formy, NAKŁUWAMY (uwaga: to ważne!) kilkanaście razy do dna formy ostrym patyczkiem, bądź drutem;
  • Pieczemy w 170 stopniach 1h 45 minut, wyjmujemy z formy i pieczemy kolejne 15 minut;
  • Po upieczeniu przykrywamy lub zawijamy w folię i odczekujemy 24h przed krojeniem.

Smacznego! 😀