Propozycja dla lubiących mięsne smaki 😀. Fantastyczna przekąska, nie wymagająca wielkich nakładów pracy. Niezwykle popularna w USA, gdzie w zasadzie każdy dom i każda rodzina ma własny przepis.
Poniżej prezentuję mój ulubiony, oparty na Coca Coli. Słodycz coli i miodu, w połączeniu z delikatnie kwaśną nutą octu ryżowego, przyprawami i naturalnym smakiem umami chudego mięsa daje kombinację, która sprawia że bardzo trudno jest się powstrzymać od sięgania po „jeszcze tylko jeden kawałek”. Spróbujcie koniecznie, bo warto!
Składniki:
- +/- 800g chudej wołowiny (u mnie ligawa)
- 250ml Coca Coli (uwaga: NIE używamy tutaj wersji ze słodzikiem)
- 80ml sosu sojowego
- 80ml octu ryżowego
- 60ml miodu
- 2 łyżki sosu Worcester
- 1 łyżka soli
- 1 łyżeczka wędzonej papryki
- 1 łyżeczka granulowanej cebuli
- 1/2 łyżeczki harissy (można też użyć np. chilli lub pieprzu)
Uwaga: tak naprawdę ilość i typ użytych przypraw jest kwestią indywidualnych upodobań. Ja akurat wolę łagodniejszy smak więc daję stosunkowo niewiele ostrych składników. Jeśli ktoś preferuje bardziej pikantne podejście, spokojnie może dać ich znacznie więcej. Warto poeksperymentować.
Wykonanie:
- w niewielkim garnku mieszamy colę, sos sojowy, ocet, miód, sos Worcester i sól.
- gotujemy na małym ogniu aż zredukuje się mniej więcej o ⅓.
- dodajemy pozostałe składniki, mieszamy i odstawiamy do wystygnięcia.
- mięso oczyszczamy z wszelkiego tłuszczu i kroimy w plastry ok 5mm grubości (znacznie wygodniej się kroi, jeśli wcześniej ją lekko zamrozić).
- w zależności od preferencji co do finalnej tekstury kroimy albo wzdłuż albo w poprzek włókien mięśniowych (krojone w poprzek włókien jest bardziej kruche. Krojone wzdłuż, po wysuszeniu daje więcej radości z żucia... 😍)
- pokrojoną wołowinę zalewamy przestudzoną mieszaniną przypraw i odstawiamy do lodówki na noc (warto przemieszać co jakiś czas).
- zamarynowane kawałki mięsa osuszamy z grubsza za pomocą papierowych ręczników i suszymy w piekarniku z termoobiegiem (albo jeszcze lepiej przy pomocy suszarki do grzybów) w temp. 50-60 stopni.
- po ususzeniu warto jest gotowe jerky zamknąć we w miarę szczelnym pojemniku i włożyć na dobę do lodówki dzięki czemu wyrówna się poziom wilgotności wewnątrz mięsa
Beef jerky możemy przechowywać w lodówce nawet przez kilka tygodni choć, prawdę mówiąc nie sądzę, żeby komukolwiek udało się zachować je aż tak długo. Zbyt dobre to jest… 😘
Smacznego! 😀
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz